Spotkania na babskie ploteczki muszą być. Bez tego byłybyśmy niedoinformowane i sfrustrowane. Taka prawda (chociaż ostatnio pewna ceniona psycholog zgłębiająca tajniki męskich umysłów powiedziała mi, że faceci plotkują od nas więcej i bardziej szczegółowo! No, no...:)
Ale wracając. Spotkałam się z koleżankami. Odwiedziłyśmy jedną z nich. Dorobiła się rocznej córeczki, która na wejściu, dopełzła do nas i pokazując pierwsze zęby, chwyciła za mój palec i potuptałyśmy do stołu z przekąskami. Prawdziwa mała gospodyni! I tak siedziałyśmy, sączyłyśmy wino, gadałyśmy.
Skubnęłam sera z deski serów, bo seromaniaczką jestem i już wiedziałam, że się nie odczepię od tej części półmiska. Jedna koleżanka nadaje o tym, że jej córka przesypia całe noce, druga, że w końcu wybrała taką, a nie inną sukienkę na ślub, a ja się lampię w ten ser. Jak jakaś nienormalna. No i go podgryzam systematycznie, myśląc, że nikt nie widzi. W końcu po jakimś czasie nie wytrzymuję, pękam i pytam? - Co to za ser? Przepyszny! - wykrzykuję w ekstazie. I słyszę odpowiedź, która jest miodem na moje serce. - Jak to jaki? To ser z Lidla! - wypala mąż koleżanki, który właśnie dotarł z pracy. Wyciąga mi opakowanie tego obłędnego smakołyku z lodówki i podtyka pod nos. I już wiem, już wiem, że ten Kolumb, to moja kolejna propozycja dla Was! Pychota. Jak lubicie parmezan, a ja uwielbiam, to właśnie podobny smak ma Kolumb i jest tańszy.
Ech... ci Francuzi, to potrafią tak ładnie o serze śpiewać...:)
Dobry do winka :) Bo tani i dobry!!!
OdpowiedzUsuńJak bym czytała o sobie. Odkąd spróbowałam Kolumba, żaden inny ser nie istnieje. PS. moje 1.5 roczne dziecko tez go uwielbia
OdpowiedzUsuń