wtorek, 26 marca 2013

My jak sroczki...

My Kobiety - jak sroczki -  kochamy biżuterię, nie da się ukryć! Przyozdabiamy się z lubością w najpiękniejsze błyskotki. Jest na rynku pewna sroczka co nie tylko lubi przyozdabiać się, ale jeszcze tworzy piękne bransoletki. 

Jako poszukiwaczka ciekawych, ładnych i niedrogich rozwiązań, nie mogłabym pominąć bransoletek Dominiki. Jej dzieła to - jakże modne teraz - koralikowe bransoletki z takich kamieni jak turkus, howlit, perły, jadeit, jaspis, onyx, agat, marmur, koral, kwarc itd. Są bardzo oryginalne! Kamienie to nie żaden plastik, ale sama natura.  Ceny, jak na takie dzieła naprawdę niewysokie. Piękne bransoletki kupimy od 30 zł. Najdroższe kosztują 40 zł (w tym z oryginalnymi  kryształkami Swarovskiego!). Zapewniam! Większe kamienie mają 8 mm, mniejsze 6. U innych takie bransoletki kosztują około 100 złotych. A zatem sroczki, wiosna nadchodzi, a wtedy odsłaniamy nadgarstki i nęcimy Panów pięknymi bransoletkami!

Do kupienia w DK ART SPORT - profil na facebooku. Zobaczcie jaki wybór!

A to jedna z moich ulubionych: Turkus z serduchem


O bransoletki!


piątek, 22 marca 2013

Sprzątanie, a nie katowanie!

Nikt (chyba) nie lubi sprzątać, a ci co codziennie polerują wszystko w domu są chyba jakimiś maniakami:). Ja, owszem, lubię jak mam czysto w chałupie i pachnąco, ale żeby zaraz zarywać pół dnia na szorowanie wszystkiego na błysk, to już zboczenie! Lepiej w tym czasie iść do kina albo spotkać się z przyjaciółmi. Nie sądzicie?

W związku z tym zamiast paprać się w wiadrach wody, płynach, szmatkach itd. zmywam co się da chusteczkami nawilżającymi i antybakteryjnymi do tzw. domu. Przelatuję nimi kibelek:), parapety i blaty w kuchni. Świetnie zmywają brud, dają zapach ( z reguły cytrynowy), a po zużyciu wywalam je po prostu do kosza. I tyle. Nic się po nich nie lepi, a powierzchnia jest niemal sterylna. Szukałam w sklepach takich chusteczek uniwersalnych - nie tylko do drewnianych mebli, łazienki itd, - bo tak są z reguły kwalifikowane, ale właśnie uniwersalnych. Bo można nimi "opędzić" wszystko w mieszkaniu. I znalazłam. Podpasowały mi chusteczki z Rossmanna -cena oczywiście niewygórowana. Naprawdę z nimi jest szybciej i łatwiej. Szczególnie polecam przed świętami kiedy wypada ogarnąć trochę chałupę:)

Kupiłam w Rossmann za 5,99 zł, 50 sztuk



Jurek też lubi chusteczki:)








  

wtorek, 19 marca 2013

Ciasto ratunek

Spanikowany kolega dzwoni ze Szczecina. – Słuchaj, daj mi koniecznie przepis na tę twoja zajebistą i łatwą tartę! Mam w weekend nalot znajomych i zrobię im tego parę blach! Ciasto w Lidlu już kupiłem, ale podaj mi tę ręsztę, no wiesz! - krzyczy cały rozdygotany do słuchawki.

Podaję mu szybko co i jak dalej, bo słyszę po głosie, że panika dosięga zenitu. Po tej wyczerpującej rozmowie odkładam słuchawkę i jestem z siebie dumna. Bo kolega P. nie jest pierwszą osobą, która atakuje mnie  w sprawie mojej Tarty Lotaryńskiej. Przepis przywiozłam z Francji gdzie trochę mieszkałam u pewnej rodziny, ale zmodyfikowałam go o ciasto francuskie, na którym powstaje każda tarta. Zmodyfikowałam w ten sposób, że zamiast je robić, po prostu ...kupuję!

Od lat jestem wierna tylko ciastu z Lidla. Nigdy mnie nie zawiodło. Zawsze smakuje i świetnie się wypieka, czy to w przypadku słodkich czy słonych potraw. No i jest oczywiście najtańsze na rynku. Kosztuje - teraz 3,19 zł. W innych sklepach za rolkę takiego ciasta trzeba zapłacić 4, 5 lub 7 złotych. 

Ja wyjmuję je z zamrażalki kiedy wiem, że najdą mnie znajomi. Gdy odtaje, rozwijam na okrągłej formie do tart (wcześniej smaruję ją masłem), podpiekam z 10 minut w piekarniku, wyjmuję i dopiero wtedy wylewam na wierzch składniki i znów zapiekam. Jakie składniki? Jeśli ktoś chce przepis, niech napisze na taniochatoniewiocha@gmail.com

Kupiłam w Lidl za 3,19 zł



Najlepiej zjeść tartę w Paryżu... albo oglądając cudowny film "O północy w Paryżu"

poniedziałek, 18 marca 2013

Jej czarne oczy...

Koleżanka J. przy piątkowym piwie w knajpie: Ja czekam ciągle na wpis o Ziai i nic! - stwierdza wyraźnie zaskoczona a nawet lekko zniesmaczona, że od testowanych przez nas od lat produktów firmy z Gdańska nie zaczęłam pisać bloga. Tym bardziej oburzające jest to, że Gdańsk jest blisko Gdyni, a tam nasz ukochany Heineken Open'er Festival gdzie wiele razy zalałyśmy oczy łzami, słuchając i patrząc się na niektórych artystów płci męskiej.  

Wryło mnie, bo to przecież takie oczywiste! Każdy wyjazd czy wakacje kończyły się tym, że w łazience myliłyśmy buteleczki naszego płynu do demakijażu oczu. Bo o nim mowa. To nasz wieloletni hit! Myślę, że znany jest większości Pań, bo to "stary" produkt, ale jeśli ktoś słyszy o nim pierwszy raz, polecamy! Buteleczka płynu uniwersalnego (który uważam za zupełnie wystarczający) kosztuje 4,99 zł w Rossmann. Dla bardziej wymagających oczu jest jeszcze wersja nawilżająca i dwufazowa. Odrobinę droższa. Ten płyn nigdy, ale to przenigdy nie spowodował szczypania oczu, co zdarzało się przy innych tego typu produktach. Jest naprawdę bardzo delikatny i w ogóle nie pachnie. Zmyje bezboleśnie nawet najbardziej teatralne oko.A o oczy warto dbać drogie Panie, bo to przecież nimi najczęściej rozkochujemy w sobie panów!

Kupiłam w Rossmann za 4,99 zł



Panowie gapią się w te nasze oczy...:)




czwartek, 14 marca 2013

Oliwka lepsza (często) od piwka

Moja mama - lat 67 - dzwoni do mnie i mówi podekscytowana. Wiesz, byłam na badaniu skóry, przypadkowo, w aptece, i panie powiedziały mi, że mam sprężystość i jędrność skóry jak 35-letnia kobieta. Chciałam Ci się pochwalić - dodaje. Uśmiecham się pod nosem, bo jakoś wcale mnie to nie dziwi. Mama zawsze wklepywała w siebie tony kremów i dzięki Bogu wszczepiła to też we mnie!

Ale wracając do skóry. Tej ładnej i zdrowej oczywiście. Na jej wygląd cuda działają oliwki. Ja potrafię zjeść słoik wieczorem przed telewizorem. Niektórzy będą teraz krzyczeć, że są one bardzo kaloryczne, ale błagam! 13 oliwek to raptem 50 kcal. To lepsze niż paczka czipsów (jeden chips zwykły 10 kcal!) czy browary na noc! Oliwki pomagają  dłużej zachować młodość, bo mają dużo witamin A, E i C i wpływają zbawiennie na włosy, paznokcie i właśnie jędrność skóry. Ja znalazłam bardzo smaczne i niedrogie zielone oliwki w Lidlu. Są wypełnione pastą paprykową co powoduje, że nie są takie gorzkie jak oliwki saute. Oczywiści kosztują tylko ponad dwójaka. 

Kupiłam w Lidl za 2,89 zł.



Najwięcej oliwek na świecie rośnie w Andaluzji w Hiszpanii. Ech, być tam teraz, podjadać oliwki i tańczyć flamenco...


środa, 13 marca 2013

Przeganiamy zimę na Polinezji

Na widok śniegu mam już nerwową wysypkę. Biorąc pod uwagę fakt, że pierwsze białe płatki spadły w październiku, to zafundowano nam już prawie pół roku zimy! To jakiś skandal. Ok, gdyby człowiek był przez te 6 miesięcy na nieustających nartach, to co innego. Stoki, zabawa, różowe poliki i  ...zakwasy:) Ale przyjemne.

No, ale w mieście  testowanie człowieka tak długo na zimnie jest - umówmy się - niehumanitarne. W lodowaty wieczór i poranek ratuję się, chyba jak wszyscy, gorącą kąpielą. Ale za to w jakich zapachach! Od wielu, wielu lat jestem fanką francuskiej  firmy Yves Rocher ( także za to, że nie testuje kosmetyków na zwierzętach, a opakowania pochodzą z recyklingu) i kąpię się tylko w mydłach z serii "Jardins du Monde" - Ogrody Świata. Te żele  - po pierwsze - są niedrogie, bo kosztują za sztukę 8,90 zł. (teraz jest promocja - 7,90 zł). Po drugie - mają obłędne, oryginalne zapachy, które długo utrzymują się na skórze. To min. kwiat lotosu, olejek z palmy malezyjskiej, orchidea z Madagaskaru abo palma azjatycka. Po trzecie - są bardzo wydajne i nawilżają. Odkąd zaczęłam ich używać - a było to dobre 5 lat temu - żadne inne mydło w płynie już mi nigdy nie podpasowało. Serio. Do wyboru jest 10 przepięknych zapachów. Na tak zimny wieczór jak dziś proponuję "Gardenię z Polinezji". Ja ją uwielbiam, tak samo jak żel o zapachu ziaren kawy.

Kupiłam w Yves Rocher za 8,90 zł

Gardenia z Polinezji


Ziarna kawy


No to do wanny! Miłego relaksu:)


wtorek, 12 marca 2013

Zakochana w Kolumbie

Spotkania na babskie ploteczki muszą być. Bez tego byłybyśmy niedoinformowane i sfrustrowane. Taka prawda (chociaż ostatnio pewna ceniona psycholog zgłębiająca tajniki męskich umysłów powiedziała mi, że faceci plotkują od nas więcej i bardziej szczegółowo! No, no...:)
Ale wracając. Spotkałam się z koleżankami. Odwiedziłyśmy jedną z nich. Dorobiła się  rocznej córeczki, która na wejściu, dopełzła do nas i  pokazując pierwsze zęby, chwyciła za mój palec i potuptałyśmy do stołu z przekąskami. Prawdziwa mała gospodyni! I tak siedziałyśmy, sączyłyśmy wino, gadałyśmy.

Skubnęłam sera z deski serów, bo seromaniaczką jestem i już wiedziałam, że się nie odczepię od tej części półmiska. Jedna koleżanka nadaje o tym, że jej córka przesypia całe noce, druga, że w końcu wybrała taką, a nie inną sukienkę na ślub, a ja się lampię w ten ser. Jak jakaś nienormalna. No i go podgryzam systematycznie, myśląc, że nikt nie widzi. W końcu po jakimś czasie nie wytrzymuję, pękam i pytam? - Co to za ser? Przepyszny! - wykrzykuję w ekstazie.  I słyszę odpowiedź, która jest miodem na moje serce. - Jak to jaki? To ser z Lidla! - wypala mąż koleżanki, który właśnie dotarł z pracy. Wyciąga mi opakowanie tego obłędnego smakołyku z lodówki i podtyka pod nos. I już wiem, już wiem, że ten Kolumb, to moja kolejna propozycja dla Was! Pychota. Jak lubicie parmezan, a ja uwielbiam, to właśnie podobny smak ma Kolumb i jest tańszy.

Kupiłam w Lidl,  cena 6,99 zł



Ech... ci Francuzi, to potrafią tak ładnie o serze śpiewać...:)





niedziela, 10 marca 2013

Pranie to miłe wąchanie

W weekend zapewne odpoczywaliście, ale założę się, że w sobotę, bo przecież nie w niedzielę! (Dzień Święty) i tak włączyliście pralki, by wyprać nagromadzoną stertę brudów. Ja tak zrobiłam. Ale nie ma tego złego... Wiecie jaki jest pozytyw takiego nagłego zrywu praniowego? W całym domu pachnie! A każdy gość myśli, że gospodarze tańczyli w mieszkaniu na mopie przez dwa dni! I o to właśnie chodzi. Zmyłka!

Wiecie po czym poznać, że płyn do płukania ubrań jest godny wydania przynajmniej złotówki? Po tym, że gdy wchodzimy do domu, czuć w nim właśnie zapach rozwieszonego na suszarce prania. Ja to uwielbiam. Wypróbowałam już rożne płyny do płukania. Oczywiście na uwagę zasługują te mocno aromatyczne jak Silan czy Lenor, no ale jako poszukiwaczka tańszych opcji nie byłabym sobą gdybym nie zgłębiła tematu. Zatem z całą odpowiedzialnością mogę polecić płyn "Wild Rose". Kosztuje połowę tego co wcześniej wymienione płyny. Pachnie różą, dziką różą! i czuć go w domu gdy pranie schnie. Testowałam inne płyny w podobnej cenie i niestety w ogóle nie pachniały. A zatem miłego prania różanego, no ale może dopiero za tydzień:)

Kupiłam w Kaufland w promocji za 5,33 zł za 2 l., normalnie ok 8 zł.




Dlatego lepiej prać w domu:)


piątek, 8 marca 2013

O kwiatach dziś dla mężczyzny


Dziś Dzień Kobiet! Niektórzy panowie bedą się upierać, (by zaoszczędzić oczywiście!), że to komunistyczne święto i nie ma co wariować i kwiaty kupować. Ale umówmy się, że widok pana z przysłowiowym goździkiem i rajstopami zawsze wywoła banana na twarzy kobitki. Bo - wiadomo - o pamięć i miły gest chodzi. A my to lubimy! Nie ma co ukrywać. Dlatego - drodzy panowie -  jeśli nie jesteście przy forsie, zasuwajcie do Kauflanda. Tam - po prostu dla siebie- zakupiłam ślicznego Narcyza w doniczce za 3.99 zł. Może Narcyz jest kontrowersyjny w kontekście prezentu od mężczyzny, ale co tam - liczy się kwiat. Wiosenny, żółty, a ten kolor świadczy o zazdrości... i  może dać do myślenia niepewnej uczuć ukochanego kobiecie. W ofercie są także Hiacynty za 7, 99 z. Wybór zależy od was i moniaków w portfelu. A wszystkim Kobietom życzę pięknego DNIA.

Kupiłam Narcyza w Kaufland za 3.99 zł



A Marcin z Boysów wie, że bez kobiet to słabo jest...:)




środa, 6 marca 2013

Pycha wino z Biedronki

Kto nie pił wina z Biedronki, nie zna życia. Biedronkowe czy Lidlowe wina królują na każdej zacnej imprezie, a te odkręcane są wybawieniem dla spragnionych podróżników. Dlatego dziś polecam białego, pysznego Włocha z dyskontu, a odkrył go mój kolega bloger WINIACZ, spec w tym zakresie.
"Gdyby tego winiacza ktoś rozlewał z butli ubranych w snieżnobiałe ręczniki i serwował w pałacu prezydenckim, żaden minister nie zorientowałby się, że pije wino z dyskontu za 12 zł" - pisze mój kolega. Zresztą poczytajcie sami:)

Kupione w Biedronce, cena 11,99 zł.





A Marek tak o dzikim winie!





Szminka jak malinka

No dobra. Zaczynam:) Jestem kobietą, to pierwszy produkt - lojalnie - kieruję do kobiet. Pamiętacie jak nasze mamy - lata 80-te, robiły sobie trwałą? Paliły włosy w przekonaniu, że będą boginiami parkietu jak Wanda Kwietniewska! Wtedy to działało. Ja pamiętam swoją rodzicielkę z wielkimi niebieskimi oczami, lokiem na głowie i... mega różową szminką na ustach. Mojemu Tacie to się bardzo podobało! I mi też. Mama była taka trendy! Dziś róż na ustach znów króluje, a ja zapragnęłam wyjść na parkiet właśnie z różem na ustach.

 Jak przystało na oszczędzającą, poszperałam i....znalazłam! Mega róż lata 80-te na mych ustach mam za dobrą cenę. Szminka naszej polskiej firmy WIBO z Kartuz.Wypróbowałam - mięciutka, rozprowadza się na ustach, nawilża i świetnie się trzyma. Jakość wcale nie odbiega od takiego koloru kupionego np. w Sephorze za ponad dwie dychy. Są już stoiska tej niedrogiej firmy, wystarczy spojrzeć.

Znalazłam w Rossmann       
W promocji kupiłam za 5,99, normalnie ok. 8 zł



A to dla tych, co chcą poczuć klimat mega różowej szminki:)