czwartek, 5 września 2013

Kwiatki, to my Matki!

Wlazłam, poszwędałam się po supermarkecie, jak zawsze z nosem wyczulonym na ładne rzeczy. I co? Snując się między półkami, zobaczyłam je! Trampki, w kwiatki, różowe, ciekawe, fantazyjne, świetne na końcówkę lata i jeszcze bezdeszczową jesień. Tak mi się spodobały, że tylko zarejestrowałam, iż są w duuużym rozmiarze i kupiłam. 

Cena 19 zł, miejsce E. Leclerc na Ursynowie w Warszawie. Do zielonych spodni gumek albo granatowych jeansów wyglądaja obłędnie! Dowód? Na dwóch spotkaniach ze znajomymi usłyszłam: ale obłędne trampki!

Kupiłam w hipermarkecie E. Leclerc za 19 zł




Gdzie są kwiaty z tamtych lat?





sobota, 27 lipca 2013

Szpilki pudrowe proszę nowe!

Moja mama, kobieta prawie 70-letnia ma ogromne wyczucie stylu. Gdy kupuje mi ciuchy, zawsze jest to strzał w 10! A po zakupach z nią zawsze mam w siatce coś pięknego co noszę latami. I w duszy dziękuję jej, że mnie namówiła. Bo gdy ja jęczę, że może niekoniecznie, że za drogie, że mam już takie i po co, moja mama patrzy na mnie i jest wręcz oburzona: - Wyglądasz super, masz to brać! Jak sama tego sobie nie kupisz, to ja ci kupię! Cała moja MAMA.

Ze szpilkami było tak samo. Jemy razem lody, a ja marudzę, że przydałyby mi się szpilki, pastelowe, jakieś fajnie kontrastujące z miętową sukienką. Na wesele koleżanki. Mama od razu zarządza: idziemy do sklepu! Gdy już zrezygnowana prawie z niego wychodziłam, mama wypatrzyła pastelowe różowe szpilki, które bardzo zgrabnie wyglądają na nodze. Cena? Jak zwykle przystępna - 59 zł.

Kupiłam w Deichmann za 59 zł




Buty to ważna część garderoby





wtorek, 23 lipca 2013

W spodniach czy w sukience?

Kochane Panie, i znów do Pań.. ech..., no nic nie poradzę! Babka jestem! Mamy lato, mamy ciepło i mamy kolory lata, a w tym mój ukochany pomarańcz - gorący, dodający energii, jeden z kolorów ziemi. W domu mam jedną ścianę w tym kolorze, bo ona daje słońce w mieszkaniu i wspomnianą energię. 

Jeśli chcecie czuć się w swoich czterech kątach dobrze, energetycznie doładowani, urządzcie lokal w kolorach natury. Brąz - ziemia, zieleń - drzewa, pomarańcz - słońce bardzo gorące. To się sprawdza. Gdy znajomi pojawiają się w moim małym mieszkanku po godzinie leżąc na kanapie wydają jęki: "Jezu jak dobrze, nie ruszam się stąd". O co chodzi? Chodzi o energię! Nie mam innych kolorów w mieszkaniu. Wszystko staram się dobierać w kolorach ziemi. Taki dom ładuje, zapewniam! 

No, ale miało być o spodniach! Zakupiłam dziś pomarańczowe, ale jakie! Letnie spodnie za 35 zł! Kierunek? Hipermarket Auchan, są jeszcze w kolorach niebieskim, różowym i zielonym. Ja wybrałam oczywiście pomarańcz!

Kupiłam w Auchan za 35 zł







To w spodniach czy w sukience?



poniedziałek, 15 lipca 2013

Waciki sobie za to kupię?!

Chyba każdy kto obejrzał film "Kiler" z Czarkiem Pazurą i boską Kasią Figurą pamięta - a Panie na pewno! - słowa zdruzgotanej Ryszardy, żony "Siary", która dostaje na waciki tylko ...300 dolarów. Rozpacz jej jest zrozumiała i nie dziwne, że wytyka Kilerowi, że ochujał, bo na waciki, my kobiety wydajemy non stop. Jedne się kończą, kupujemy następne i tak w kółko. Zatem te 300 dolarów nie jest jakąś powalającą kwotą. Prawda? No, ale ponieważ Kiler nie pojawi się  w naszym życiu, waciki trza kupić samemu. Znalazłam bardzo miękkie nie podrażniające oczu waciki w, jak zwykle, konkurencyjnej cenie. Za 120 sztuk płacę 2,39 zł. Sprawdziłam i taniej takiej liczby sztuk nie kupicie. Dla porównania - popularne płatki Cleanic kosztują też za 120 sztuk 4, 79 zł. 

Kupiłam w Kaufland za 2,39 zł.



Kiler i Ryszarda!


poniedziałek, 1 lipca 2013

Alladynki nie tylko dla blondynki

Drogie Panie! Warto w tym tygodniu wybrać się do Lidla. Tym razem nie po ser czy dobre wino, ale po spodnie. Dziś mile zaskoczyłam się tak zwanymi Alladynkami, spodniami z obniżonym krokiem. Zresztą bardzo modnymi teraz. Wzięłam do ręki, pomacałam, przyjemne, delikatne i idealne na lato! Wzięłam. Z drżącym sercem przymierzyłam w domu - bo przecież w Lidlu przymierzalni nie ma - i uznałam, że po raz kolejny mój nos mnie nie zawiódł. Leżały idealnie. Cena? 29,99 zł. Teraz pewnie biegniecie już do Lidla:)

Kupiłam w Lidl za 29.99 zł




Alladyn na wieczór






wtorek, 28 maja 2013

Spokojnie, tylko śmieci wyrzucę!

Śmieci, śmieci, śmieci. Udręka każdego. Dobrze, że teraz są worki na śmieci... Nasi rodzice mieli taki plastikowy kubeł, do którego bezpośrednio wrzucało się wszystkie paskudztwa i potem trzeba go było szorować. Fuuuu. 

No więc skoro jakaś mądra głowa (i bardzo dobrze!) wymyśliła worek na śmieci (nawet takie zawiązywane są, fiu, fiu) to trzeba z niego korzystać. Oczywiście tanio. Dziś mój hit. Kupuję worki absolutnie mega tanie. Typowe -  35 l. (na średni kubeł). Zresztą są lepsze od tych większych - tak uważam - bo człowiek częściej maszeruje do śmietnika i w domu mu nie śmierdzi. 

Znalazłam bardzo tanie worki. Za 1 zł! Nie wierzycie? Tak. Kupuję je od dobrych paru lat, bo uważam, że przepłacanie za worki na śmieci to już potworna rozpusta. Tak więc za 20 sztuk płacę właśnie 1 zł w Kauflandzie. Są mocne i jak nie napakuje się ich po sam czubek, spokojnie wytrzymują ciężar. Dla porównania, 30 sztuk worków popularnej i uznawanej za tanią firmy "Jan Niezbędny" kosztuje 4,49 zł. No więc co się bardziej opłaca? 

Kupiłam w Kaufland za 1 zł.


A ze śmieciami, to nie ma żartów!



wtorek, 30 kwietnia 2013

Studentowi się przyda

Oj jak bym zjadła Yum, Yuma! Taka myśl zaświtała mi po pewnej balandze i pędzącej we mnie gastrofazie. Pomyślałam - nie, to przecież sama chemia! No way! Ale po chwili uśmiechnęłam się, bo przypomniały mi się licealne wypady nad morze. Kucharkami wtedy nie byłyśmy z koleżankami, a Yum, yum zaspokajał szybko i bezboleśnie naszą chęć na ciepłą zupę. Szczególnie po imprezie na plaży:)

No więc już jako 35-latka, która Yum, yuma nie miała w ustach od dobrych 10 lat, serio!, szukam z miną dzieciaka, który chce coś zbroić - tych strasznych półek gdzie są zupki w proszku i te okropne gotowe potrawy w kubkach. Fuu. No ale chęć na Yum, yuma paraliżuje mnie tak, że już wiem, że go kupię! Nerwowo przerzucam półki i widzę same pomidorówki, kebabowe, rosołki, a na żadnym opakowaniu nie widzę  - Yum, Yum. Same firmy typu Knorr, Amino itd. No nie! Chcę Yum, Yuma! Myślę sobie, kurde, chyba już nie produkują, przemierzam trzy sklepy i wbijam się do Carrefoura i jest! 

O! Jedna zupka za 0.99 zł. Pięknie. Napis Yum, yum - kurczak carry! Yes! A te inne zupki? Patrzę z ciekawości na cenę. Wszystkie za złoty coś tam. E, lipa. Mam Prawdziwego Yum, yum'a taniej. Wiem, że to jedzenie zero wartościowe ( na pierwsze lata nauki!, potem dbamy o siebie!), ale z doświadczenia wiem, ze dla  licealistów i studentów bez kasy - najlepsze:) Dopiero za parę lat, zaczniecie martwić się o swoją wątrobę. Miłego "długiego weekendu" Kochani!

Kupiłam w Carrefour za 0,99 zł.


Skośnooka piosenka, przy której w Tajlandii szal tłum ( w tym ja!)!